Nareszcie mogę powiedzieć: odkryłam najlepszy punkt widokowy w Dortmundzie! Nie wierzę w przypadki, więc już Ci wyjaśniam, dlaczego tak się stało. Chodzi o to, że to miasto po raz kolejny miało stanowić dla mnie jedynie węzeł przesiadkowy. Tym razem w drodze do Sarajewa. Postanowiłam jednak zaryzykować i spędzić w nim choć jeden wieczór, a co za tym idzie znaleźć coś interesującego. W niedzielę (drugiego lipca) mój GPS zwariował i dzięki niemu zagubiłam się wśród wąskich, jednokierunkowych uliczek gdzieś w dortmundzkim Innenstadt-Ost. Po chwili opanowałam sytuację i udało mi się znaleźć ulicę, przy której mieszkała moja hostka. Couchsurfing okazał się najlepszą opcją, jaką mogłam wówczas wybrać.
Tamara była naprawdę miła i pomocna, więc spędziłyśmy spokojny, przyjemny wieczór. To dzięki niej miałam okazję po raz pierwszy spróbować ciecierzycy (ale ona była pyszna!) oraz doświadczyć dziwnego wrażenia, podczas czytania swoich tekstów na głos. Kiedy T. dowiedziała się o tym, że posiadam własnego bloga, poprosiła mnie o przeczytanie dwóch tekstów, które sobie cenię. Wybrałam więc najbardziej osobisty tekst, jaki kiedykolwiek napisałam oraz artykuł odnośnie Santiago de Compostela, który w wersji skróconej pojawił się w magazynie „Podróże„. Oba okazały się strzałem w dziesiątkę. Miło było usłyszeć:
„To było naprawdę dobre.„
„Czułam to samo.„
„Czy chciałabyś wydać swoją książkę?„
FLORIANTURM (godziny otwarcia: poniedziałek, wtorek – nieczynne, środa, czwartek, piątek – 14:00 – 18:00, sobota, niedziela, święta – 12:00 – 20:00) to nic innego jak wysoka wieża telewizyjna. Jej nazwa jest ściśle związana z Florianem, który jest patronem (między innymi) ogrodników, którzy są oczywiście bezpośrednio związani z parkiem. Wieża ma około 60 lat, więc nic dziwnego, że została ona kilkukrotnie odnowiona. Jej wysokość wynosi prawie 210 metrów. Na mnie zrobiło to wrażenie, ponieważ… dopiero po fakcie dotarło do mnie, że w sumie to chyba najwyższy obiekt na który wjeżdżałam windą. W żołądku poczułam dziwne ruchy, a uszy zatkały mi się podczas szybkiej zmiany wysokości.Dodatkowymi ciekawostkami mogą być dwie rzeczy. Po pierwsze, obrotowa restauracja dzięki której każdy kto siedzi ma szansę na obejrzenie okolicy bez wstawania od stolika. Podczas mojej wizyty nie była ona niestety dostępna. Okazało się bowiem, że jest aktualnie remontowana. Po drugie, jeszcze całkiem niedawno istniała możliwość skoczenia na bungee! Tamara miała taką okazję i do tej pory twierdzi, że było naprawdę wysoko. Skoków niestety zaprzestano po tragicznym wypadku w 2003 roku.